Ekocentrum Slawa: Paul Fiedler, emerytowany inzynier sanitarny, stworzyl modelowe gosodarstwo ekologiczne. Stosujac wylacznie naturalne metody, negujac techniki Unii Europejskiej, zamknal obieg wody.
EKOCENTRUM "SŁAWA" |
|
|
N 51°52' E 16°05' |
...często pytają mnie na zachodzie i wschodzie.... "Rozmawiamy o naturze, ty bezustannie mówisz o Stworzeniu Bożym, chociaż wiadomo, że chodzi o krajobrazy utworzone ręką ludzką".... |
|
...jak często słyszę: "Mamy Naturę pod kontrolą!" |
|
|
...Jeszcze nikt nigdy nie powiedział do mnie: "Mamy pod kontrolą Stworzenie Boże!"... |
|
|
|
Nie wstydzę się i nie krępuję się nazywać Stworzenie Boże po imieniu. |
|
|
|
|
I nie jestem wynalazcą.... jestem plagiatorem natury! |
|
Paul Fiedler |
Plagiator Pana Boga. Paul Fiedeler, bliski krewny znanego polskiego pisarza-podróżnika, jest rodowitym Berlińczykiem. W Niemczech pracował jako inżynier sanitarny. Po przejściu na emeryturę przeprowadził sie do Sławy Śląskiej, małego miasteczka koło Nowej Soli i zaczął realizować swoje ekologiczne idee. Chociaż mówienie w języku polskim sprawia Mu jeszcze wiele kłopotów, uważa się już za Polaka. . |
Jest to całkiem osobny temat. Wspomnieć jednak należy, że Paul bardzo negatywnie wyraża się o urzędnikach z Brukseli. Wyczerpująca odpowiedź na wyżej postawione pytanie od razu przywiodła mi na myśl sceny, w których Piszczyk, kreowany przez Kobielę bohater komedii "Zezowate szczęście", wymyśla sprawozdania ze zużycia spinaczy biurowych by udowodnić swoją urzedniczą ważność. Paul podkreśla, że w Polsce jeszcze istnieją idealne warunki na robienie prawdziwej ekologii
"Jestem plagiatorem Boga."
W ten sposób Paul podkreśla, że nie dokonał żadnego odkrycia, a jedynie podpatrzył Naturę. Ten sympatyczny człowiek na terenie swojej posesji, w centrum osiedla domków jednorodzinnych, na obszarze na pewno nie wiekszym niż pół hektara, zbudował domowym sposobem prawdziwie ekologiczną oczyszczalnię ścieków. W tej chwili podłączone są do niej trzy domostwa. W odróżnieniu od przemysłowych oczyszczalni wokół tej daje sie mieszkać, żyć, pracować - nic tu nie cuchnie i nie hałasuje. Obfite szuwary i szemrząca woda w strumykach dają swoisty klimat, skłaniając do wypoczynku i zapomnienia o troskach codziennego dnia. Ten system działa bardzo skutecznie: na początku ścieżki wodnej do systemu wpadają nieczystooci z ubikacji, by po pokonaniu 8-kilometrowej (!) drogi stać się wodą która Gospodarz wypija na oczach gości. Do pomocy zaprzęgnięte zostały Słońce, wiatr i -jak mawia Paul - niezliczona liczba przyjaciół: bakterii, głównie nitryfikacyjnych. Przy okazji powstaje darmowe paliwo do ogrzewania domu.
Bakterie nie lubią szlamu.
Pierwszym stopniem oczyszczania ścieków są osadniki oddzielające szlam, który później fermentuje do biogazu wykorzystywanego w kuchni. Na koniec osad trafia na kompost, gdzie zostaje przetworzony na naturalny nawóz, stosowany w przydomowym ogródku. Paul zamierza przetwarzać osady przy pomocy dżdżownic, dla których buduje ogromny kompostownik (fot). Na górze umieści kolektory słoneczne, dostarczajce ciepłą wodę dla celów gospodarczych.
Sklarowane po osadnikach wstępnych ścieki trafiają do ziemianki (fot. wyżej) ogrzewanej ciepłym powietrzem z widocznego kolektora słonecznego. Wewnątrz (fot), za folią chroniącą przed utratą ciepła, w trzech zbiornikach zawieszone są bryłki żużla: na nie kapią wolne od osadu ścieki. Żużel został zastosowany z uwagi na mikropory umożliwiające rozwój bardzo dużej liczby bakterii mineralizujących nieczystości. Tak rozłożone ścieki trafiają na początek bardzo krętej i długiej ścieżki wodnej, imitującej wolno płynący strumyk. Na koncu tej ścieżki, obiegającej całą posesję i zamkniętej spiralnie do środka, znajduje się oczko wodne skąd czysta już woda zostaje rozpylona na łąkę za pomocą pompy (fot) napędzanej energią wiatru. Wiatr łapany jest przez system wirników (fot) zbudowanych ze starych beczek 200-litrowych. Ta wieża wirników zaczyna sie obracać już przy słabym wietrze.
Miscantus.
Najistotniejszym elementem oczyszczania cieków na ścieżce wodnej jest roślinnść bagienna a raczej to, co dzieje sie w jej systemie korzeniowym, w płytkim strumieniu z powolnym przepływem. Paul eksperymentuje z różnymi gatunkami roślinności, w tym z rodzimą pałką bagienną. Dotychczas najlepsze wyniki osiągnął stosując miscantusa, dającego obfite i szybkie plony. Plony są tu istotne: jest to roślina którą zbiera sie w środku zimy, brykietuje za pomocą specjalnej prasy (fot) i tak wytworzonym paliwem pali w piecu centralnego ogrzewania, którego system kominowy wyposażony został w katalizator - aby zostały spełnione wszystkie wymogi sztuki ekologicznej.
Myślenie cykliczne i linearne.
Wszystko, co widać na zdjęciach, Paul zaprojektował i zbudował sam, rzadko korzystając z pomocy doraźnie zatrudnianych pomocników. Wszystko z materiałów odpadowych, co również ma podkrelić filozofię myślenia cyklicznego,wyrażającego idee: co rzucisz za siebie - znajdziesz przed sobą. Te idee Paul przeciwstawia myśleniu linearnemu (po nas choćby potop), które charakteryzuje ciągle zagonionego, ucywilizowanego człowieka XX wieku.
Swoimi ideami Paul stara się zarazić innych, bardzo chętnie oprowadza gości po swoim gospodarstwie i udziela szczegółowych wyjaśnień. Dla bardzo zainteresowanych służy pokaźną dokumentacją wraz z oficjalnymi analizami sanitarnymi, potwierdzającymi skuteczność instalacji. Jego charyzmatyczne nastawienie do ekologii powoli przekształca wizerunek dziwaka w człowieka, który wie, co robi. Wyrazem tego są dwa filmy wyemitowane przez publiczną Telewizję Polską jak również coraz częstsze konsultacje profesjonalistów zajmujących sie ochroną środowiska. Ale -niestety- prawdziwa ekologia wymaga sporego nakładu pracy fizycznej i cierpliwości, co przy konsumpcyjnym i szybkim stylu życia współczesnego człowieka nie wróży jej zwyciestwa w podbojach świata.
Lipiec 1999
Serwis uaktualniony
4 maja 2000 |
Według otrzymanych przeze mnie dość skąpych informacji Paul Fiedler zmarł koło 10 lipca 2002 (miał ostatnio problemy z sercem). Jego dom jest chwilowo zamknięty.
Polecamy: